Rok 1647 był to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia.
Współcześni kronikarze wspominają, iż z wiosny szarańcza w niesłychanej ilości wyroiła się z Dzikich Póli zniszczyła zasiewy i trawy, co było przepowiednią napadów tatarskich. Latem zdarzyło się wielkie zaćmienie słońca, a wkrótce potem kometa pojawiła się na niebie. W Warszawie widywano też nad miastem mogiłę i krzyż ognisty w obłokach; odprawiano więc posty i dawano jałmużny, gdyż niektórzy twierdzili, że zaraza spadnie na kraj i wygubi rodzaj ludzki. Nareszcie zima nastała tak lekka, że najstarsi ludzie nie pamiętali podobnej.
Con sangre y fuego
El año 1647 fue un año extraño, cuando diversas señales tanto en la tierra como en el cielo presagiaban algunas catástrofes y sucesos extraordinarios.
Los cronistas de hoy mencionan que en la primavera de aquel año langostas innumerables aparecieron desde los Campos Salvajes y destrozaron las siembras y los prados, que fue presagio de los ataques de los Tártaros. En verano tuvo lugar un eclipse solar enorme y poco después un cometa apareció en el cielo. En Varsovia se veía una tumba y una cruz ardiente en las nubes, por eso se realizaban ayunos y se daban limosnas porque había quien decía que una peste iba a caer sobre el país y arruinar el género humano. Al final llegó un invierno tan ligero, que la mayoría de los mayores no se acordaban de uno igual.
(Traducido por J. K., de Avanzado 2)